Wiem, wiem, Dzien Kobiet, a Caracas wstrzelil sie ze swoimi urodzinkami. Hihihihihihi, no taki sobie wybral dzien i taka jego uroda.
Zeby bylo odswietniej, Pancia pobiegla do sklepu po krewetki Medium ( zazwyczaj dostaje te malutenkie jak robaczki ), no bo jak swietowac to swietowac. Na znajomy szelest otwieranego pudeleczka Colonel w mig pojawil sie przy moich nogach..... a reszta swity przydreptala z ciekawosci. Cessna z niesmakiem spogladala a to na mnie a to na jubilata.....jakby chciala powiedziec: "co z tego, ze nie lubie, poczestowac mogli, tak?". I obrazona wyszla z pokoju. Malinka tylko zerknela i szybciutko ustawila sie przy szczotce.....a nuz wyszczotkuja po raz czwarty dzisiaj. Za to Czarne stwierdzilo, ze co ma byc to bedzie i w koncu skusi sie na to male rozowe.
I tak tez talerzyk z kreweciorami powedrowal na taras, bo impreza rozwinela sie na calego i proteiny zaczely fruwac. A Caracas, jak na Kolonela przystalo, przedstawil jak nalezy postepowac z jedzeniem ;)
Patrz Mlody i sie ucz! Najpierw trzeba troche te proteinki popodrzucac i wyciumkac
A dopiero pozniej mozna skonsumowac. Wtedy to dopiero smak nieziemski!
No nie glupie, nie glupie co on tutaj wygaduje.
A z okazji 6-tych urodzinek mojego Kolonela zycze mu goooooory takich wielgachnych krewecior.
****
No to była niezła wyżerka;P
RépondreSupprimerNajlepszego:)
no byla, byla :))
RépondreSupprimerCałej góry różowiutkich krewetek przez mnóstwo lat Caracasie!
RépondreSupprimerWiesz chyba, że jesteś moim ulubieńcem?
Przepiękne! Caracas ma smykałkę do przekazywania życiowej wiedzy, a Arthurek jest na tę wiedzę podatny. Od razu załapał jak się przygważdża krewetkę namiastką widelca i podaje do pysia. Sto lat Caracasie!
RépondreSupprimerBasia, on to wie, wie ;)
RépondreSupprimerDziekujemy za zyczenia