Jak i kiedy zalatwili delikwenta tego nigdy sie nie dowiem, bo owego dnia bylam caly czas w domu i zadnych podejrzanych ruchow, szmerow tudziez szalonego galopu nie slyszalam. Tak czy siak na trupka natknelam sie grubo po polnocy wchodzac do pokoju przypadkowo. Kilka zdjec , wsciekle spojrzenie na kocury ( panie jakos dziwnym trafem trzymaly sie razem i daleko od pokoju ), myszke za ogonek i do pudelka do piwnicy..... jeszcze z nadzieja, ze chwilowo udaje trupka i rano juz jej nie bedzie, bo spokojnie sobie pojdzie.
Niestety rano byla, cala i sztywna. A wieczorem polegla pod azalia.... razem z wrobelkiem z czerwca.
****
Och ci nasi mordercy, aż strach się kłaść spać jak są w domu;>
RépondreSupprimerOna biedna pewnie padła na serce, wystarczyło jej tylko spojrzeć w paszczę i oczy Caracasa... :-)
RépondreSupprimerWstawaj mówię hmmm do ciebie ;)
RépondreSupprimer